Mateusz Klich, który jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych reprezentantów Polski (nie pojechał jednak na Mundial w Katarze), już na początku stycznia bieżącego roku zdecydował się na zmianę swoich barw klubowych. Polak rozstał się tym samym z Leeds United, z którym był związany od czasu swoich przenosin z Holandii w 2017 roku. Ze swoim wieloletnim pracodawcą pożegnał się w dobrym stylu, bez złej krwi i jakichkolwiek spalonych mostów.
Mateusz Klich rozstał się z Leeds w zgodzie
Swoje ostatnie spotkanie w barwach angielskiego Leeds Klich rozegrał 9 stycznia 2023 roku. Od pierwszych minut (i aż do końca meczu) wystąpił wtedy w meczu przeciwko West Ham United w Pucharze Anglii. Tuż po zakończeniu całego spotkania, zawodnicy Leeds przywdziali okolicznościowe koszulki i utworzyli szpaler, w ten sposób dziękując pomocnikowi za dotychczasową współpracę. To tylko pokazało, jak dużym szacunkiem darzyło się Polaka na Elland Road. Klich również nie krył na boisku łez – w końcu z klubem może wiązać wiele wspaniałych wspomnień.
Co teraz z reprezentantem Polski?
Były pomocnik Leeds nie zrezygnował z gry dla tego właśnie zespołu bez powodu. Tym głównym był fakt, że nie był on w nim zawodnikiem z pierwszego składu, ale zaledwie rezerwowym. Oczywistym jest, że 32-latek chce grać jak najwięcej – zwłaszcza że to dla niego ostatnie lata w zawodowym futbolu. W poszukiwaniu klubu, w którym mógłby regularnie występować w pierwszym składzie musiał w związku z tym zrezygnować z występów dla tego obecnego.
Jak się okazuje, Klich nie musiał długo szukać swojej nowej drużyny. Niemal od razu bowiem Klich dołączył do D.C. United, które gra na co dzień w amerykańskiej Major League Soccer. Klubem tym przewodzi znany angielski napastnik (a teraz właśnie trener, Wayne Rooney). Wiele więc wskazuje na to, że wychowanek Cracovii spełni swój sen i to właśnie w stanach będzie się dalej rozwijał. Zwłaszcza że – patrząc po jego zarobkach – u swojego nowego pracodawcy będzie desygnowany do gry w wyjściowej jedenastce.